,

Bitwa pod Alezją

przez bedy

Wercyngetoryks, wódz wojsk sprzymierzonych plemion galijskich, których powstanie wybuchło 52 roku p.n.e., wystawił do walki ogromną rzeszę żołnierzy, która sięgała blisko 200 tysięcy wojowników.
Młody dowódca, po kolei zmuszał inne plemiona do buntu, co przyczyniło się do wybuchu ogólnego powstania w całej Galii z wyjątkiem sprzymierzonych z Rzymem Eduów i innych mniejszych plemion. Cezar dowiedziawszy się o buncie, natychmiast wyruszył do poszczególnych obozów porozsiewanych po całej Galii, w celu zebrania armii. Mając do dyspozycji mniejszą lecz bardziej doświadczoną armię, mógł szybciej reagować na wszelkie zagrożenia. Zdawał sobie sprawę, że ta wyprawa będzie dłuższa, więc potrzebował również większego zaopatrzenia. Plemiona sprzymierzone nie dosyłały mu żywności, albo ze strachu przed Wercygetoryksem, albo z braku żywności.

Cezar rozpoczął swoją kampanię od zajmowania małych miasteczek i przejmowania zapasów żywności. Po paśmie małych zwycięstw zaczęło brakować ziarna i pożywienia. Cezar zniechęcony, rozpoczął oblężenie Avaricum. Po długim oblężeniu zdobył miasto i zplądrował je doszczętnie. Wódz galijski, Wercygetoryks, przez cały czas „siedział na ogonie” Cezara, atakując jazdą jego tylną straż. Po upadku Avaricum skierował swoje wojsko na wzgórze Gergowii. Miasto jednak po długich walkach odparło wojska rzymskie i zmusiło do odwrotu. Cezar atakowany jednocześnie od tyłu przez Eduów (którzy przeszli na stronę Galów), musiał połączyć się z Labienusem – dowódcą części jego wojsk w walkach na wschodzie. Labienus miał opinie bardzo dobrego dowódcy, który jednak zdradził Cezara i przeszedł w wojnie domowej na stronę Pompejusza. Po połączeniu wojsk i zrekrutowaniu nowych żołnierzy Cezar wyruszył na wschód przeciwko Sekwanom i Lingonom. Wercyngetoryks pragnąc zniszczyć wojska rzymskie w czasie marszu zastawił pułapkę, która dla niego na nieszczęście nie zakończyła się sukcesem. Wojska Cezara odparły rywala i zmusiły go do odwrotu. Zniechęcony galijski dowódca wycofał się do Alezji, by tam odpocząć i odnowić siły armii. Jednak nie spodziewał się działania Cezara, który poszedł w krok za armią Galów i otoczył jego armię w mieście. Rozpoczęła się blokada Alezji.

Wojska

Siły Cezara wynosiły blisko 40 tysięcy legionistów, jeśli zaś chodzi o jazdę mogła ona wynosić od 1000 do 1500 jeźdźców, gdyż Cezar zrekrutował dodatkowy oddział 500 germańskich konnych w Germanii.

Siły Wercyngetoryksa wynosiły około 40 tysięcy żołnierzy pod jego osobistym dowództwem oraz 60-80 tysięcy wspracia. Jazda Galów była większa pod względem liczebości i mogła wynosić około 4 tysięce.
Bitwa

Cezar rozpoczął oblężenie od okrążenia miasta z każdej strony wałem o wysokości 4 metrów. Linia fortyfikacji wynosiła 17 kilometrów co było ogromnym wyczynem konstrukcyjnym legionistów. Podczas gdy pracujący tworzyli okopy i obozy, jazda i siły pomocnicze patrolowały i ochraniały miejsce robót. Linia fortyfikacyjna była poprzedzielana 23 fortami połączonymi wałem i fosą. Zanim pierścień się zamknął Wercyngetoryks rozkazał niektórym ze swojej jazdy wrócić do swoich plemion i zebrać potężną armię, która mogłaby przybyć i pokonać wroga. Obrońcy mieli zapas żywności na 30 dni, co dawało im szansę na długi opór. Gdy Cezar dowiedział się o planach Wercyngetoryksa natychmiast wysłał posiłki do wzmacniania niedokończonych odcinków, które miał wysokość zaledwie dwóch metrów lub mniej. Jeździe udało się wymknąć z pierścienia, co było dla Cezara dużym powodem do zmartwienia, gdyż mógł się spodziewać jednocześnie ataków z zewnątrz i wewnątrz. Rozkazał zbudować także zewnętrzny pierścień do obrony przed agresorem z zewnątrz. Fortyfikacje obronne rzymskich legionów były naprawdę oszałamiające. Miasto otoczone było 6 metrowym rowem. Główny ziemno-drewniany wał był oddalony o około 400 kroków od fosy i chroniony przez dwa dodatkowe rowy, każdy o szerokości 4,5 metra, przy czym wewnętrzny zalany był wodą. Sam wał miał prawie 4 metry wysokości, na jego szczycie biegł chodnik, a co 24 metry rozmieszczono wieżyczki. Od frontu w równych rzędach powbijano zaostrzone pale, za nimi znajdowały się rzędy mniejszych pali ukrytych w jamach, a jeszcze dalej rzędy żelaznych ostrzy przymocowanych do drewnianych bali zakopanych w ziemi. Wznoszenie fortyfikacji pod Alezją było ogromnym przedsięwzięciem. Wercyngetoryks próbował przeszkodzić w pracach, jednak jego ataki były odpychane. Tymczasem plemiona powiadomione o oblężeniu wysłały na odsiecz armię znacznie przewyższającą wojska Cezara. Sam rzymski generał mówi o 250 tysiącach piechoty i 8000 jazdy, co jednak jest troszkę zawyżoną liczbą. Jednak nie da się ukryć armia powstała w celu uwolnienia Wercyngetoryksa była na pewno ogromna.

Gdy oblężenie się przedłużało dowódca wojsk galijskich postanowił wyrzucić wszystkich niezdolnych do walki, w tym kobiety i dzieci za miasto. Zapasów żywności było mało, a osoby nie biorące udziału w walkach były niepotrzebnie karmione. Cezar nie pozwolił przepuścić „wyrzutków”, w wyniku czego wypędzeni ginęli między dwoma obozami.
Wkrótce na horyzoncie na przeciwległym wzgórzu pojawiła się ogromna armia, przybyła w celu ratowania towarzyszy. Rozbiła o milę od Rzymian obóz, a na drugi dzień przystąpiła do ataku. Wercyngetoryks zobaczywszy, że jego towarzysze walczą od zewnątrz, przypuścił atak na formacje rzymskie, każąc zasypać szeroką fosę przed umocnieniami Rzymian. Cezar podzielił armię, po czym wysłał jazdę w celu zajęcia galijskich jeźdźców. Oba ataki zostały odparte. Armie Galów poniosły ciężkie straty. Następny dzień był spokojny, gdyż Galowie szykowali drabiny i narzędzia do ataku na fortyfikacje. W nocy po ukończeni budowy, trębacz galijski odtrąbił atak na pozycje wroga. Walka była zaciekła, a w ciemnościach wielu żołnierzy galijskich powpadało na pale i żelazne pułapki. Jednak po stronie Rzymian również było wielu poległych. Skorpiony umieszczone na rzymskich fortach celnie wystrzeliwały Galów. Atak został odparty.

Następnego ranka atak został skierowany na słabszy odcinek umocnień, który znajdował się na równinie, nie dającej dobrej pozycji do obrony. Wielu Galów rzuciło się na tę część frontu. Przeciwko 60 000 ludzi broniły się zaledwie dwa legiony wspierane przez oddziały pomocnicze i jazdę. Cezar zdając sobie sprawę, że jeżeli Galowie przedrą się przez fortyfikacje i dostaną do środka, mogą wyrżnąć wszystkich bez problemu. Wyruszył więc w gorący punkt wydarzeń podsycając wiarę w walczących i sam dobywszy miecza walczył jak zwykły piechur. Wysłał także dodatkowe kohorty na pomoc obrońcom. Niektórym Galom udało się przedrzeć przez wały. Zaczęli rozkopywać umocnienia, nie zdając sobie sprawy, że od tyłu zaczyna ich atakować kilka kohort naraz. Zostali wyrżnięci w pień, a reszta atakujących została zaatakowana przez jazdę od tyłu co wywołało popłoch i ucieczkę do miasta. Następnego dnia do obozu przybyli dyplomaci z żądaniem bezwarunkowej kapitulacji. Wercyngetoryks został pojmany, wielu żołnierzy stracono. Juliusz Cezar mógł świętować swój wielki triumf.
Rezultaty

W wyniku tej bitwy, zakończyło się jedno z największych powstań jakie kiedykolwiek wybuchło na terenach Galii. Do niewoli trafiło blisko milion ludzi, dowódca galijski Wercyngetoryks trafił do więzienia na kilka lat, by potem w triumfie w Rzymie zostać uduszonym. To zwycięstwo miało ogromny wpływ a dalsze losy Galii. Mimo kolejnego buntu w 51 roku p.n.e., z którym Cezar poradził sobie szybko, nigdy już nie doszło do takiego wielkiego buntu, może z wyjątkiem tego w czasie upadku Imperium. Eduowie i sojusznicy Rzymscy, którzy się mu sprzeciwili zostali łagodnie potraktowani. Cezar dowiódł wielkiego kunsztu wojennego i potwierdził, że jemu ciągle towarzyszy szczęście.

Materiał opracowany przez:

Poprzedni

Bitwa pod Zamą

Bitwa pod Farsalos

Następny

Dodaj komentarz