Bolonia-Rzym na dwóch kółkach

przez bedy

Wielu z nas może się zastanawiać, czemu miała służyć ta podróż i jaki jest jej sens. Otóż nasi mali bohaterowie chcieli sprawdzić jedynie swoje siły i spędzić kilka dni wakacji w nietypowy sposób.

Łukasz i Kasia, mają po 23 lata. Poznali się w lipcu br. w Rimini, Łukasz przyjechał do Włoch z rodzicami pod koniec lat ’80. Kasia przyjechała tutaj rok temu.
Podczas jednego z ich letnich spotkań, zdecydowali się na nietypową „podróż za jeden uśmiech” – postanowili wspólnie przebyć ponad 400 km na rowerach, przejeżdżając trasę Bolonia-Rzym.

Z Bolonii wyruszyli 21 lipca o godzinie 13.45. Pierwszą noc spędzili w namiocie, w szczerym polu pod San Pellegrino. – Rankiem, około godziny 7.00 zapukał do naszego namiotu oburzony właściciel pola – powiedział Łukasz – pomimo tego, że on nie był zadowolony z nieproszonych gości, my natomiast, byliśmy mu wdzięczni za pobudkę – dodał.

Podczas swojej rowerowej wycieczki byli w Pistoia, Lucca, Pisa, Marina di Pisa, Livorno, Saturnii, która słynie z wód termalnych. Tam zatrzymali się na dwa dni odpoczynku. Potem wyruszyli w stronę Grosseto, do którego dojechali 27 lipca.
– Kiedy dojechaliśmy do Grosseto, zdaliśmy sobie sprawę, że zostało nam jeszcze 200 km i tylko dwa dni czasu, ponieważ 30 lipca Kasia musiała stawić się w pracy – wspomina Łukasz – nagle musieliśmy przyspieszyć tempa, co wiązało się z większym wysiłkiem. Nie załamali się jednak, oboje stwierdzili zgodnie, że musi im się to udać, ponieważ przejechali już połowę trasy i szkoda byłoby teraz przerwać ich podróż.
30 lipca o godzinie 0.30, nasi bohaterowie dojechali wreszcie do domu Łukasza, oddalonego od Rzymu około 35 km. Byli bardzo wyczerpani, ale szczęśliwi. – Ostatnie kilometry to była jedna wielka udręka, nogi nas bolały potwornie – wyznaje Łukasz – ale pomimo wyczerpania chcieliśmy zakończyć naszą podróż w wielki sposób, przejeżdżając na dwóch kółkach przy Bazylice św. Piotra, Koloseum i placu Weneckim – dodaje, będąc szczęśliwym, że im się udało. Oprócz doświadczenia z tej niecodziennej wycieczki, nasi cykliści przywieźli także prawie 1000 zdjęć.

Anna Malczewska

Poprzedni

Prawo do zniżek w stołówkach

Wyjątkowy dzień znanego polskiego artysty we włoskim Stimigliano

Następny

Dodaj komentarz