Proces chrystianizacji Imperium Rzymskiego, a raczej Cesarstwa Rzymskiego od narodzin Chrystusa do 476 roku n.e., miał istotne znaczenie dla losów państwa. Niewykluczone jest, że to właśnie chrześcijaństwo w dużym stopniu zdestabilizowało życie polityczne Rzymu doprowadzając do jego upadku.
Chrześcijaństwo w I wieku n.e. było bardzo słabe i silnie uzależnione od judaizmu. Jak wiadomo religia narodziła się z nauk i kultu Chrystusa Zbawiciela, mającego odkupić grzechy całej ludzkości. Jego pokojowe nastawienie, przeciwne wszelkiej przemocy, wywołało w buntowniczym ludzie żydowskim, wielką wrogość i niezrozumienie dla jego osoby. Żydzi znajdujący się od śmierci Heroda Wielkiego w „niewoli rzymskiej” dążyli do odzyskania niepodległości drogą powstania. Jednak głoszone przez Chrystusa poglądy o zaprzestaniu walk i miłowaniu bliźniego wyraźnie naruszały żydowskie wartości. Postrzegany jako „heretyk i podjudzacz” wydany został władzom rzymskim, które zmuszone przez arystokrację kapłańską Jerozolimy, skazały go na ukrzyżowanie. Poncjusz Piłat sam osobiście był niechętny takiemu pomysłowi rozstrzygnięcia sporu, jednak groźba wybuchu powstania skłoniła go do zaakceptowania propozycji władz żydowskich. Postać Chrystusa cierpiącego na krzyżu znalazła wielu wyznawców początkowo głównie w samej prowincji żydowskiej. Po śmierci Jezusa działalność Nauczyciela kontynuowali jego uczniowie, których nazywano apostołami. Rozpowszechniali oni naukę Chrystusa i jego legendę, głosząc ewangelię, tzw. dobrą nowinę, czyli zmartwychwstanie Pana. Wraz z szerzeniem wiary na inne regiony, wyznawców Jezusa zaczęto nazywać chrześcijanami.
Rozprzestrzenienie się nowej wiary było początkowo związane z istniejącą diasporą żydowską. Stłumienie dwóch powstań żydowskich w I i II wieku n.e. doprowadziło do zburzenia Jerozolimy w 70 roku n.e. przez Tytusa, późniejszego cesarza rzymskiego; podziału społeczeństwa żydowskiego oraz jego migracji po całym ówczesnym świecie. Rozpowszechnienie wiary chrześcijańskiej, związane właśnie z tym faktem, zapoczątkowało długi okres rozwoju wyznania po całym Imperium Romanum. Utworzone zostały „kościoły” całkowicie autonomiczne pod względem administracyjnym, choć gmina jerozolimska ze zrozumiałych względów posiadała wśród nich pierwszeństwo. Jedyną więź między Kościołami stanowił przyjęty powszechnie obrzęd chrztu oraz eucharystia. Początkowo wiara nie znalazła dużego grona wyznawców. Przełom nadszedł wraz z okresem działalności Św. Pawła z Tarsu. Głosił on, że wyznawcą chrześcijaństwa może zostać każdy, nie tylko członek gminy żydowskiej. Oznaczało to całkowite zerwanie z judaizmem i uniezależnienie wyznania. Jego podróże w latach 45 – 54 n.e. pozwoliły pozyskać duże grono wyznawców, głównie w Azji Mniejszej oraz Grecji. Narodziły się pierwsze poza Jerozolimą gminy chrześcijańskie, powstałe w miastach Wschodu: Aleksandrii, Antiochii i Efezie. Religia ulegała coraz szerszej ekspansji, także na tereny Półwyspu Apenińskiego.
Już w okresie panowania Nerona, czyli w latach 54 – 68 n.e., w Rzymie znajdowała się spora sekta wyznawców Jezusa. Rzymianie byli sceptycznie i wrogo nastawieni do nowo powstałej religii chrześcijańskiej. Dostrzegali w niej przede wszystkim sektę żydowską, w efekcie narodziły się podejrzenia, że jakoby chrześcijanie w trakcie swoich nocnych zebrań dokonywali pogańskich rytuałów: zabijania dzieci oraz picia ich krwi. Chrześcijanie pełnili bardzo często rolę kozła ofiarnego. Prześladowania miały na celu rozładowanie napięć zagrażających porządkowi publicznemu. Masy z łatwością uznawały chrześcijan winnymi wykroczeń, które pociągały za sobą gniew bogów i stanowiły powód głodu, powodzi, epidemii czy innych katastrof. Prześladowania początkowo miały lokalny charakter. Nieufność wobec nowego wyznania prowokowali sami Żydzi, dostrzegający w chrześcijanach intruzów oraz zdrajców. Wraz z wybuchem wielkiego pożaru w Rzymie 64 roku n.e., doszło do represji na tle religijnym skierowanym głównie przeciwko chrześcijanom. Chrześcijanie mordowani byli na pokaz, ponosząc okrutną śmierć rzucani na arenę dzikim zwierzętom, paleni żywcem, albo krzyżowani. Jednak co jest ważne podkreślenia, okres panowania Nerona nie był rzeczywiście tak okrutny jak to było dotychczas przedstawiane, tym bardziej jeżeli porównamy je z panowaniem np. Domicjana. Wątpliwe jest także stwierdzenie, jakoby to sam Neron był inicjatorem pomysłu spalenia Rzymu. Obecnie przyjmuje się, że Rzym uległ zniszczeniu głównie ze względu na źle zaplanowane rozmieszczenie budowli. W efekcie pożar łatwo się rozprzestrzeniał po mieście. Jednak nie da się ukryć, że Żydzi szerzyli w stolicy pogłoski o chrześcijańskich powiązaniach z pożarem. Tym samym narodziło się po raz pierwszy w imperium represjonowanie oraz dyskryminowanie wyznawców Jezusa Chrystusa. Prześladowania te trwały jednak krótko, będąc wręcz incydentalne. Była to jednak zapowiedź przyszłych trudnych lat dla chrześcijan.
Poza represjami zarządzonymi w Rzymie przez Nerona, przez pierwsze sto kilkadziesiąt lat inicjatywa wszczynania prześladowań stała po stronie ludu i najniższych sfer. Druga fala prześladowań wiąże się z imieniem cesarza Domicjana (81 – 96 r. n.e.). Za jego panowania dochodziło do silnych represji głównie pod pretekstem „ateizmu” i nie składania ofiar bogom rzymskim. Lud wciąż widział w chrześcijanach dzieciobójców oraz czarnych magów. Wrogie nastroje wobec chrześcijan zapoczątkowane przez Żydów były rozpowszechnione także wśród ludów pogańskich Imperium, gdzie prześladowania spotykały się ze zrozumieniem i poparciem. Terroryzowanie chrześcijan zmniejszyło się za panowania Trajana (98 – 117 r. n.e.), który nakazał karania chrześcijan, tylko za nieskładnie ofiar. Wyznawcy Nauczyciela byli zazwyczaj w ramach kary wysyłani do kamieniołomów lub na roboty w kopalniach. Jednak co jest charakterystyczne, zaczęto dostrzegać faktyczne powiązanie między Jezusem, który odkupił winy ludzkości, a wyznawcami, którzy byli regularnie represjonowani. Zauważono walory religii: szansę odnowy moralnej i wejścia na odpowiednią drogę życiową. Wierzono, że poprzez cierpienie oraz śmierć w obronie przekonań chrześcijańskich (montaniści) uzyska się zbawienie. Prawdopodobnie w tych zagadnieniach należy szukać sukcesu religii i jej tak szybkiego rozpowszechniania po całym Imperium.
Wracając do tematu prześladowania nie zmniejszały, a nawet zwiększały liczbę przyjmujących nową wiarę. Jednak wraz z szerzeniem chrześcijaństwa szerzyła się herezja, co zmusiło najwyższych kapłanów wiary chrześcijańskiej do stworzenia ścisłej i centralnej struktury kościelnej zdolnej utrzymać w ryzach całą wiarę. Ukształtowanie się Kościoła tylko zwiększyło falę represji, głównie ze względu na niezależność organu od władzy cesarskiej. Zwracano także uwagę na pacyfizm chrześcijan i ich niechęć do służby wojskowej. Jedno z głównych przykazań mówiące, aby nie zabijać bliźniego jednoznacznie zmuszało władze rzymskie do podjęcia kroków w celu eliminacji problemu i zapobiegnięcia szerzenia się religii wśród żołnierzy. Lud zwracał także uwagę na samodzielność chrześcijan i ich brak jakiegokolwiek zaangażowania w sprawy państwa. Chrześcijanie tworzyli swoje własne skupiska, na które nie miał wpływu nikt oprócz samych chrześcijan, tym samym tworząc państwo w państwie. Podkreślało to wyjątkową odrębność kulturową chrześcijan i ich zupełnie inne nastawianie do Rzymian, a niżeli innych religii, dozwolonych w państwie rzymskim. Jednym z najefektywniejszych, w opinii rzymskich władców, pomysłów zlikwidowania samodzielności chrześcijan były masowe represje, które miały doprowadzić do podporządkowania apolitycznych chrześcijan. Represje narodziły się już w III wieku za panowania pierwszego cesarza z dynastii Sewerów (Syryjska), Septymiusza Sewera (193 – 211 r. n.e.).
Septymiusz Sewer, początkowo tolerancyjny, zmienił swój stosunek, głównie ze względu na nieprzestrzeganie przez chrześcijan obchodów religijnych uznanych za święta narodowe. Prześladowania Sewera objęły przede wszystkim Aleksandrię, Kartaginę oraz inne miasta północnej Afryki. Kolejnym dręczycielem chrześcijańskiej wspólnoty był cesarz Maksymiusz Trak, występując jako mściciel zamordowanego w 235 roku n.e. Sewera Aleksandra, ostatniego z rodu Sewerów, wydawał wyroki na wszelkie ogniska chrześcijan. Nie da się jednak ukryć, że w tym okresie chrześcijaństwo było już dobrze zakorzenione i wlepione w świat Starożytnego Rzymu. Prawdopodobnie każde próby przejęcia kontroli nad Kościołem skazane były na porażkę. W połowie III wieku, kiedy to państwo rzymskie prowadziło niezliczoną ilość wojen zarówno w Europie przeciwko ludom barbarzyńskim jak i na Bliskim Wschodzie, zaczęło dochodzić do silnych napięć między ludem, a chrześcijanami. W efekcie 250 roku n.e. wydany został pierwszy edykt godzący w świat chrześcijan. Narodziły się masowe represje, tortury oraz mordy, mające na celu osłabienie pozycji chrześcijaństwa lub nawet jego upadek i podporządkowanie władzy cesarskiej. Zmuszano wyznawców Jezusa do składania ofiar bogom rzymskim, jednocześnie do wypierania się chrześcijańskich ideałów. Cesarz Decjusz, który wprowadził ten edykt, liczył na silniejsze zespolenie społeczeństwa oraz podporządkowanie swojej władzy uniezależniony Kościół. Wraz z wstępowaniem na tron nowych władców w III wieku, pogarszała się sytuacja wewnętrzna państwa, co prowadziło do większych represji skierowanych przeciw chrześcijanom.
Cesarz Walerian (253 – 260 r. n.e.) prowadził twardą oraz okrutną politykę wobec jakichkolwiek oznak buntu chrześcijan, dążąc do przywrócenia dawnych obrzędów i religii rzymskich.. W efekcie za największe zagrożenie dla stabilności państwa uznał właśnie „uczniów Jezusa”, wystawiając dwa edykty godzące bezpośrednio w tą grupę. Pierwszy, ogłoszony w 257 roku, zabraniał chrześcijanom gromadzenia się na cmentarzach oraz nakazywał zamknięcie kościołów. Kolejny edykt z 258 roku nakazywał natychmiastowe karanie śmiercią każdego kto nie złożył ofiary rzymskim bogom. Szczególnie krwawe prześladowania trwały w Afryce i Egipcie, gdzie mordy odbywały się na ogromną skalę. Panowanie Waleriana uznawane jest za jedno z tragiczniejszych momentów w dziejach chrześcijaństwa. Po śmierci Waleriana edykty zostały cofnięte przez jego syna Galienusa, który uważał, że sprawy religijne powinny być rozstrzygane na tle ideowym, a nie siłowym. Doszło tym samym do 40-letniego rozejmu między „kulturą pogańską”, a chrześcijanami.
Przerwa w represjach nie mogła trwać wiecznie. Wiadome było, że prędzej czy później na tron wstąpi zwolennik siłowego rozprawienia się z chrześcijaństwem. Tą postacią był cesarz Dioklecjan panujący w latach 284 – 305 n.e. W tym okresie zaczął się wyraźnie zarysowywać problem rekrutacji do armii rzymskiej. Obrona ogromnych granic Imperium Rzymskiego, atakowanego praktycznie ze wszystkich stron, wymagała posiadania dużej i sprawnej armii. Jednak coraz trudniej było o znalezienie rekruta. Przyczyna była prosta, z armii odchodziło coraz więcej żołnierzy wyznających wiarę chrześcijańską, pacyfistycznych i przeciwnych jakiemukolwiek mordowaniu. Na dodatek złego również w społeczeństwie znajdował się duży procent wyznawców tej religii, a co za tym idzie, doszło do zmniejszenia liczby żołnierzy zdolnych do walki. Odsłonięcie granic gwarantowało wkraczanie na terytorium hord barbarzyńskich, które zaczęły wyraźnie ponaglać swoje ataki w tym okresie. Potrzebna była więc recepta na problem wojskowy, która zapobiegłaby osłabieniu państwa oraz jego stopniowej demilitaryzacji. W efekcie cesarz Dioklecjan wydał nowy edykt z roku 299 n.e. Nakazano wszystkim żołnierzom i urzędnikom złożyć ofiarę rzymskim bogom pod groźbą usunięcia ze stanowisk. Odmowa złożenia ofiary pociągać miała za sobą utratę przywilejów stanowych albo obrócenie w niewolnictwo. Kolejny edykt wydany 303 roku n.e. nakazał zniszczenie świątyń chrześcijańskich, konfiskatę i spalenie ksiąg świętych, surowo karząc gromadzenie się chrześcijan. W tym okresie często dochodziło także do męczeńskich śmierci chrześcijan, którzy silnie buntowali się postanowieniom władzy centralnej. Panowanie cesarza nie zakończyło jednak pasma problemów dręczących państwo. Nie udało mu się także ostatecznie rozprawić z chrześcijaństwem, tym samym pozwalając na jego stopniowe rozpowszechnianie się. Śmierć cesarza Dioklecjana 305 roku jednoznacznie kończy okres męczeńskiej walki chrześcijan o możliwość swobodnego wyznawania swojej religii.
Chrześcijaństwo na początku IV wieku wstąpiło w swój złoty okres, uzyskiwania coraz to szerszych praw. Proces zapoczątkował Konstantyn Wielki (306 – 337 r. n.e.), który ogłosił 313 roku n.e. w Mediolanie akt tolerancyjny, nazwany edyktem mediolańskim. Na jego mocy chrześcijaństwo uzyskało prawa równorzędne z innymi religiami. Sam Konstantyn był pierwszym cesarzem chrześcijańskim, mimo że chrzest przyjął dopiero na łożu śmierci. Cesarz przez wiele lat swojego panowania wspierał religię chrześcijańską i Kościół. Stopniowo wcielał w życie państwa symbole związane z tą religią, np. na sztandary wojska i monety wprowadził wizerunek Chrystusa, budował kościoły. Odtąd protektorem wiary chrześcijańskiej był cesarz i władza państwowa. Ostatecznym triumfem wiary chrześcijańskiej było panowanie Teodozjusza Wielkiego (378 – 395 r. n.e.), który w 392 roku zakazał wszelkich form kultu pogańskiego, uznając religię chrześcijańską religią narodową.
Cztery wieki, ciągłych represji i mordów na chrześcijanach zostały zakończone pełnym zwycięstwem. Chrześcijaństwo stając się wyznaniem państwowym w Rzymie, mogło szerzyć wiarę na inne regiony, także poza obszar Imperium. Rozprzestrzenianie wiary wśród ludów barbarzyńskich, które pozajmowały tereny rzymskie, doprowadzając do upadku Cesarstwo Zachodnio-rzymskie w 476 roku n.e., gwarantowało jego przyszłą, dominującą pozycję w Europie i na świecie.