,

Czterokrotny mistrz świata rozczarowuje

przez A. M.

1:1 z Paragwajem. Nędzny remis w nędznym meczu.

Przed mundialem w 2006 roku nikt na Włochów nie stawiał. Optymistyczne prognozy dawały im szanse na 1/8 finału. Tymczasem zdobili mistrzostwo. Jak będzie w tym roku?

 

W tym roku prognozy są bardzo pesymistyczne. Choć trudno odmówić im dobrych chęci – trenowali z poświęceniem w Sestriere (2035m npm), by jak najlepiej przygotować się do gry na wysoko położonych południowoafrykańskich stadionach, nie budzą wielkiego zaufania.

 

Krytykowany jest również Lippi. Wiele głosów zarzuca mu powołanie zawodników mało finezyjnych. Wygranie poprzedniego mundialu było możliwe dzięki wyciśnięciu 120% możliwości z zawodników, którzy naprawdę  mogli tyle pokazać. Lippi wahał się pomiędzy wielkimi gwiazdami, a młodą krwią. Skutkuje to tym, że nie ma w drużynie wirtuoza pokroju choćby Del Piero, Tottiego, Vieriego, Inzaghiego.

Wielu kibiców sceptycznie podchodziło do decyzji Lippiego, a pierwszy mecz reprezentacji pokazał, że krytycy mogą mieć sporo racji. Pierwotnie dość słaby atak został jeszcze poważniej upośledzony przez kontuzję Pirlo. Obrona okazała się krucha i zbyt łatwa do obejścia, rozczarował Fabio Cannavaro (golem zakończył się jedyny celny strzał Paragwajczyków na bramkę).

 

Od sromotnej klęski ratował Włochów Daniele De Rossi, choć kartą, na którą stawiał trener byli raczej Alberto Gilardino i Antonio Di Natale. Po przerwie na boisko nie wyszedł już  Gianluigi Buffon.

 

Choć zawodnicy twierdzą, że był to dobry mecz, choć część prasy stara się bronić Azzurrich, uczucie rozczarowania jest duże. Szans na obronę tytułu nie daje im nikt. Co pokażą w kolejnych meczach? Będą próbować budowania formy podczas mundialu. 20 czerwca spotkanie z Nową Zelandią (która zremisowała ze Słowacją 1:1). Włosi liczą na to, że pozostałymi drużynami w grupie rozprawią się łatwo.

Poprzedni

Pyszne włoskie sery

Internet na plaży

Następny

Dodaj komentarz