Do Włoch przez pół Europy

przez bedy

Ostatni dzień lat osiemdziesiątych! Następnego dnia dla Artura i Jacka miało zacząć się nowe życie -“ZACHÓD”. Wyjechali z kilkunastoma dolarami w kieszeni… Zanim dotarli do Włoch przejechali pół Europy.
Pierwszy etap: Austria


Pociąg wjechał na dworzec południowy w Wiedniu około 20.00, brakowało cztery godziny do północy. Ostatni dzień lat osiemdziesiątych! Jutro miało zacząć się nowe życie -“ZACHÓD”. Ja i Jacek mieliśmy po kilkanaście dolców w kieszeni. Cud, że udało nam się wjechać do Austrii, choć nie była potrzebna wiza, ale trzeba było pokazać, że się posiada co najmniej 300 dolarów. Ja miałem 17 dolarów, które pożyczyłem od siostry, Jacek miał mniej więcej tyle samo w szylingach. Celnikowi powiedzieliśmy, że jedziemy tylko zobaczyć jak się świętuje nowy rok w Wiedniu i wracamy do Polski. Łyknął kit i w ten sposób udało nam się wjechać do Austrii.

Kilka miesięcy wcześniej

Parę miesięcy wcześniej złożyłem wniosek o paszport. W druczku wpisałem tylko kraje socjalistyczne, będąc przekonany, że ze względu na nieodsłużone wojsko nie dostanę paszportu na wszystkie kraje świata. Urzędnik (milicjant) powiedział mi, żebym napisał “wszystkie kraje świata” – Tyle samo kosztuje, po co masz pan dwa razy płacić – powiedział.
Byłem przekonany, że i tak sprawdzą, że nie byłem w wojsku i z pewnością nie dostanę paszportu na cały świat. Kiedy jednak pojechałem po jego odbiór i otworzyłem, nie wierzyłem własnym oczom: “WSZYSTKIE KRAJE ŚWIATA”.
Natychmiast zacząłem planować wyjazd, początkowo do Austrii – bo był to wtedy jedyny kraj, który nie wymagał wiz od Polaków. O Włochach nawet nie śniłem i gdyby mi ktoś wtedy powiedział, że staną się moim nowym domem pewnie bym nie uwierzył.

Więcej na: <a

Poprzedni

Trzynasta pensja także dla Ciebie!

Berlusconi uderzony w twarz w Mediolanie

Następny

Dodaj komentarz