Lider Patrii Demokratycznej podaje się do dymisji, po tym jak kandydat partii przegrywa wybory na Sardynii: biorę na siebie odpowiedzialność, a wiec podaję się do dymisji, aby ocalić partię – mówi Walter Veltroni. Powoduje to chaos w samej partii.
Wtorek 17 lutego okazał się dniem obfitującym w wydarzenia i to nie tylko ze względu na mający się rozpocząć Festiwal w San Remo. Rano, lider opozycyjnej Partii Demokratycznej, Walter Veltroni złożył rezygnację ze stanowiska szefa partii. Jak później to wytłumaczył na konferencji prasowej – Rezygnuję, aby ocalić projekt, w który zawsze wierzyłem – pomimo próśb kolegów partyjnych o ponowne przemyślenie swojej decyzji, potwierdził, że jest ona nieodwołalna.
Decyzja byłego burmistrza Rzymu to wynik porażki, jaką Partia Demokratyczna poniosła w wyborach na Sardynii, które miały miejsce w minioną niedzielę i poniedziałek. Wcześniejsze wybory na gubernatora regionu były rezultatem dymisji Renato Soru w obliczu braku poparcia dla regionalnej ustawy urbanistycznej. Sam Soru (członek Partii Demokratycznej) uznawany był przez wielu Włochów jako idealny przeciwnik dla Berlusconiego, ze względu na podobny profil jako przedsiębiorcy – jest właścicielem m.in. Tiscali, a w 2008 roku kupił lewicowy dziennik l’Unità.
Wybory na Sardynii zakończyły się jednak zwycięstwem Ugo Cappellacci, któremu przez całą kampanię towarzyszył premier Berlusconi.
W samej partii panuje zamieszanie, chociaż jej przedstawiciele starają się zachować spokój i mówią o: delikatności sytuacji, którą należy rozwiązać odpowiedzialnie (Massimo d’Alema) czy też pojawiają się słowa podziękowania dla Veltroniego za przewodzenie partii przez ostatnie 16 miesięcy (Antonello Soro).
Włoscy komentatorzy polityczni zastanawiają się, kto może objąć stanowisko po Veltronim? Zadecyduje o tym z pewnością wcześniejszy kongres Patrii Demokratycznej. Najprawdopodobniej do czasu wyborów do Parlamentu Europejskiego funkcję tą będzie sprawował obecny wiceprzewodniczący Dario Franceschini.
