,

Magia Kina

przez bedy

Sentymentalna podróż do czasów dzieciństwa i do początków fascynacji filmem, rozpoczyna się dla Salvatore di Vita w momencie, kiedy dowiaduje się o śmierci przyjaciela.

Beztroskie młodzieńcze lata spędzone w sycylijskim miasteczku, pasja, przyjaźń, pierwsza miłość – emocje odżywają i uświadamiają, że sława i osiągnięcia nie są w stanie zagłuszyć wewnętrznej pustki i tęsknoty. Ciemna Paradiso w reżyserii Giuseppe Tornatore to obowiązkowa pozycja dla wszystkich miłośników X muzy.

Mimo, że akcja filmu rozgrywa się zaraz po drugiej wojnie światowej, nie znajdziemy w nim analizy ówczesnej sytuacji politycznej czy neorealistycznego obrazu społeczeństwa. To opowieść o małym Totò, dla którego kino staje się całym światem, o mieszkańcach sycylijskiego miasteczka, dla których cotygodniowe projekcje filmowe stają się oderwaniem od codzienności i ucieczką od okrucieństwa czasów, w których żyją.

Jak przyznał reżyser w jednym z wywiadów, bodźcem do powstania filmu był pomysł na księdza – cenzora, wycinającego z filmów niemoralne sceny, które, jego zdaniem, mogły za bardzo rozbudzić wyobraźnię widzów. Od tego wszystko się zaczęło. Pozostała część historii to mieszanka wątków autobiograficznych i wyobraźni reżysera. Nie przez przypadek rzecz dzieje się na cytrynowej wyspie. Właśnie tam, w Bagherii (prowincja Palermo), urodził się i dorastał Giuseppe Tornatore i z tym miejscem związanych jest większość jego wspomnień. Wydaje mi się jednak, że reżyser chciał nie tyle przenieść na ekran swoje doświadczenia, co emocje i uczucia, które od dzieciństwa mu towarzyszą i nierozerwalnie łączą się z tamtą rzeczywistością i krajobrazem.

Cinema Paradiso zdobył wiele nagród, wśród których Nagroda Specjalna Jury na Festiwalu w Cannes w 1989, Złoty Glob w 1989, Oskar dla najlepszego filmu zagranicznego w 1990 oraz rozpoczął, trwającą do dziś, współpracę reżysera z kompozytorem Ennio Morricone.

Nie chcąc zburzyć magii pierwszego wrażenia, celowo nie przytaczałam szczegółów z fabuły filmu. Chociaż, nawet jeśli ogląda się go któryś raz z kolei, skupienie i napięcie jest to samo… i łzy na końcu również.

Poprzedni

Salsa di funghi

Fabrizio De André

Następny

Dodaj komentarz