Po sensacyjnym meczu ze Słowacją Włosi zajmują ostatnie miejsce w grupie
W najlepszym do tej pory meczu mundialu 2010 Włosi przegrali ze Słowakami 2:3. Oznacza to, że obaj finaliści MŚ 2006 wracają do domu po rozgrywkach grupowych – z grupy nie wyszła również Francja.
Winą kibice obarczają trenera. Decyzje personalne Lippiego poddawane były osądowi jeszcze przed rozpoczęciem finałów, ale poziom, który zaprezentowali Azzurri na mundialu skłania do o wiele ostrzejszej krytyki.
Pierwsza połowa należała do Słowaków. W 25. minucie bohaterem został Vittek, zawiodła włoska obrona. Do przerwy Włosi spychani był do obrony. W drugiej połowie na boisko wszedł wyczekiwany Pirlo, jednak nie udało mu się rozruszać zespołu. W 73. minucie Vittek strzelił drugiego gola. Jednak okazało się, że sprawa nie została przesądzona. W 81. minucie kontaktową bramkę zdobył Di Natale, dobijając wybitą przez słowackiego bramkarza piłkę. Włosi odzyskali nadzieję na remis, który dawał im awans i zaatakowali. Jednak świeżo puszczony na boisko słowacki rezerwowy Kopanek zmienił wynik na 3:1 dla Słowacji. Była to już 84. minuta, ale Włosi nie przestali walczyć. W 92. minucie zdobyli kolejną kontaktową bramkę – Quagliarella zmienił wynik na 2:3. Słowacy zaczęli już grac na czas i mimo że mecz zakończył się w 97. minucie, Włosi nie zdołali już wyrównać.
Po dwóch remisach i sensacyjnej przegranej Włosi wracają do domu. Z grupy awansują Paragwaj i Słowacja.