Lider konserwatywnego ugrupowania La Destra stwierdza: „Nie zgadzam się, by geje zapisywali się do naszej organizacji. Nie po to, by ich dyskryminować, ale są złym przykładem dla wyobraźni zbiorowej”. Utrzymać „twarde” i „czyste” wyobrażenie włoskiej prawicy, oto wyzwanie na najbliższy czas.
Rzym – „Żadnych gejów w naszej partii” – te słowa padły w wywiadzie Klausa Davi z jednym z liderów La Destry w regionie Lacjum. Teodoro Buontempo zastrzega jednak od razu, że swoją opinią nie chce nikogo dyskryminować. „Przyjmując homoseksualistów do naszej partii, dalibyśmy zły przykład, sugerując, że podzielamy wartości, które są nam kompletnie obce”. Na chwilę obecną Buontempo znalazł się pod gradem zmasowanej krytyki z różnych stron sceny politycznej.
La Destra sprzeciwia się legalizacji małżeństw homoseksualnych, a nade wszystko adopcji dzieci przez osoby o tej orientacji. Jak twierdzi Buontempo – nie warto być hipokrytą, aby zyskać kilka głosów więcej. Jednak w dalszej części wywiadu polityk stwierdza, że broniłby homoseksualisty, widząc, że ten jest poniżany lub szykanowany.
Po wywiadzie Buontempo oberwał jednak od centrolewicy, a przede wszystkim od centroprawicy. Podniosły się głosy, że w skład rządu nie może wchodzić ugrupowanie tego typu. Rząd powinien z założenia być demokratyczny i sprzeciwiać się wszelkiej ideologii mającej źródła w postawach rasistowskich, homofobicznych lub totalitarnych.
Na wszystkie te głosy krytyczne Buontempo ma jedną odpowiedź: „Prawdopodobnie zostałem źle zrozumiany, bo nie zamierzam nikogo dyskryminować. Jednak model społeczeństwa, w którym istnieją związki małżeńskie tej samej płci i adopcja dzieci przez pary homoseksualne, nie przystaje do modelu społeczeństwa, który jest celem organizacji La Destra. A ten model jest usankcjonowany przez Konstytucję, która uznaje jedynie rodzinę opartą na małżeństwie kobiety i mężczyzny”.