Orta Nova: jak kubeł zimnej wody

przez bedy

Uciekając z włoskiego obozu pracy przeszedł pieszo 80 kilometrów do stacji, z której szczęśliwy wrócił do Polski – raju utraconego. Stopy miał całe w pęcherzach, ale gdy znalazł się w busie, który jechał do Polski, był najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.

Mariusz zaczyna tak – urodziłem się w Kraśniku, potem  mieszkaliśmy na wsi, ze czterdzieści kilometrów od Kraśnika, potem w Stalowej Woli.
W zimnych statystykach te rejony Polski objęte były, są i pewnie długo będą, wysokim bezrobociem. I właśnie przez to bezrobocie – dotkliwe i budzące niepokój, a nie przez nadmierną chęć zysku, Mariusz pomyślał o sezonowej pracy we Włoszech. Jednak jego wyjazd za pierwszym i za drugim razem skończył się źle. Teraz jest we Włoszech po raz trzeci.
Mariusz ma około 30 lat, rok temu ożenił się, w maju na świat przyszła jego córeczka. Ma więc już dwie – jedną ośmioletnią z poprzedniego małżeństwa żony i jedną, można by powiedzieć, całkowicie własną. Ale Mariusz nie różnicuje – obie dziewczynki są moje, obie kocham tak samo, a jak teraz wyjeżdżałem do Włoch, to ta starsza z płaczem wołała – tatusiu, nie wyjeżdżaj! W ogóle czarna rozpacz w rodzinie zapanowała, że jadę.
Ale tym razem ani Mariusz o nic się nie boi, ani też nikt nie ma powodów do lęku –  tym razem przyjechał do Rzymu na pewną robotę, do rodziny, do siostry i szwagra, którzy pomogli znaleźć uczciwą pracę u uczciwych Polaków. Remonty mieszkań. Pracuje jak należy – 50 euro za dniówkę. Pobędzie w Rzymie dwa miesiące i wraca do stałej pracy w Polsce, którą tymczasowo pozostawił.
– Magazynierem jestem w jednym z zakładów w Stalowej Woli, średnio 2 tysiące złotych zarabiam. Nie tam mało, jak na polskie warunki, ale potrzeby duże – wiadomo rodzina, no i długi, bo przez jakiś czas nie miałem pracy, a z czegoś trzeba było żyć…, żona opiekuje się dziećmi i siedzi w domu. Wziąłem więc dwumiesięczny urlop i uczciwie szefowi powiedziałem gdzie i po co jadę. Nie chciałbym przez jakieś nieporozumienia stracić pracy w Polsce.

Więcej na: http://www.naszswiat.net/wiadomoci/34-nasze-sprawy/244-orta-nova-jak-kube-zimnej-wody.html

Poprzedni

Polak czy Włoch? „Nie, czuję się Europejczykiem!”

Alkoholizm chorobą duszy i ciała

Następny

Dodaj komentarz