,

Piosenki bez słowa AMORE

przez bedy

Stereotypowy śpiewający Włoch to Eros Ramazzotti czy Toto Cotugno z jego „lasciatemi cantare”, ale Italia może poszczycić się doskonałymi zespołami wykonującymi zupełnie inny typ muzyki. Masz dość sentymentalnych ballad, szukasz sporej dawki energii i inteligentnych tekstów? Proszę bardzo – oto VALLANZASKA.
Grupa pochodzi z Mediolanu, powstała w ’91 r., zaczynała jako cover band. Wkrótce jednak chłopaki zaczęli pisać własne kawałki… z których do dzisiaj nazbierało się materiału na 5 płyt, cieszących się sporą popularnością w kraju i za granicą:

1995 Otto etti di ottagoni netti
1999 Cheope
2001 Ancora una fetta
2004 Si si si no no no
2007 Cose spaventose

Nazwa zespołu wywodzi się od nazwiska włoskiego bandyty Renato Vallanzasca. Muzycy nie wypowiadają się obszerniej na temat źródeł tej inspiracji, ale obśmiali umieszczenie ich (obok Marylina Mansona) w gronie „artystów demoralizujących” przez jeden z włoskich tygodników.

Najważniejsze jest tu jednak co innego: i Vallanza, jak sami o sobie mówią, lubią i potrafią grać – muzykę rześką, dynamiczną, ocierającą się o punk rock, rock’n’roll, reggae. Słychać też, że członkom grupy zdarzyło się grywać jazz. Wokalista i frontman dysponuje przyjemnym głosem…i dobrą dykcją, co dla zaczynających przygodę z włoskim może być istotną zaletą!

A propos tekstów, chłopaki z Vallanzaska postanowili chyba nie używać ulubionego słowa włoskich piosenkarzy – AMORE. I bardzo dobrze. Piosenki często nawiązują do współczesnych realiów, są prześmiewcze, nieraz absurdalne, trochę w stylu wczesnego Big Cyca. Brak złamanych serc, nieszczęśliwych miłości, szarych dni i błękitu nieba naprawdę pozytywnie wyróżnia ich twórczość (uwaga początkujący, przyda wam się słownik – gama tematów jest naprawdę szeroka!).

Jeśli wyżej wymienione zalety trochę Was zaciekawiły, przygodę z Vallanzaska polecam zacząć od piosenek takich jak Cheope, La Trattoria, Italian Song, Divano, Massaia, Montecarlo, Coccinella, Si si si no no no
Przyznam, że ja sama miałam obsesję na ich punkcie do tego stopnia, że kolega Włoch zidentyfikował u mnie akcent mediolański…mimo, że spędziłam w tym pięknym mieście może osiem godzin.

Trzeba dodać, że zespół prowadzi ciekawą i rozbudowaną stronę www.vallanzaska.com. Można tam dowiedzieć się więcej o członkach grupy, posłuchać legalnie niektórych kawałków czy wdać się w dyskusję z samymi muzykami w Guestbook-u. Zachęcajcie ich, może dzięki temu szybciej odwiedzą Polskę podczas trasy koncertowej. Ja już to zrobiłam!

Poprzedni

Czy nadszedł czas, by się bać?

Cmentarz naszych żołnierzy na Monte Cassino jest w fatalnym stanie

Następny

Dodaj komentarz