Historia być może nierzadko spotykana, lecz zawsze wywołująca wzruszenie. Po śmierci pana, pies zniknął, nie wracał długo do domu i wreszcie odnaleziono go na cmentarzu. Jest już chętny nowy właściciel.
WENECJA (14 stycznia) – Po śmierci pana w listopadzie 2010 r., wierny pies przez kilka dni czekał na niego w domu. Kiedy właściciel wciąż nie wracał, pies uciekł i czekał uparcie przy jego grobie. Brązowy mieszaniec Davide spędził w ten sposób cały miesiąc. Jego pan, Pier Angelo Casonato, był kawalerem w podeszłym wieku, który po śmierci brata mieszkał jedynie z trzema psami w małym domku w San Stino di Livenza (Wenecja). Po śmierci ostatniego właściciela dom zamknięto, a psy chcieli wziąć krewni. Davide niespodziewanie zniknął, by przemierzyć 2 kilometry i bezbłędnie trafić na grób pana.
Okoliczni mieszkańcy widywali często kasztanowego kundelka przy wejściu na cmentarz i w okolicznym lasku. Nosili mu często jedzenie, które pies zjadał chętnie. Bezpańskim zwierzakiem zainteresowała się w końcu lokalna policja. Kiedy został rozpoznany, kontrolowano jego zachowanie, zawsze niezmienne – pies podchodził do bramy cmentarza w poszukiwaniu jedzenia i poza tym prawie nie odchodził od grobu.
Davide stanowił mimo wszystko zagrożenie w ruchu ulicznym przy ul. Gonfi. Nie można go było jednak schwytać, aż do wczorajszego poranka, gdy w końcu udało się to weterynarzom z lokalnej jednostki sanitarnej. Piesek został zbadany przez weterynarza i otoczony odpowiednią opieką. Ma wrócić do swojego domu przy ul. Mateotti, gdzie czekają na niego pozostałe dwa psy i nowi właściciele. Czy pokocha ich tak samo, jak swojego zmarłego pana?