,

Powstanie Wercyngetoryska

przez bedy

Zwycięska wojna galijska Juliusz Cezara w latach 58 – 53 p.n.e. pozwoliła mu podporządkować praktycznie całą Galię władzy rzymskiej. Posiadając doświadczone, zaprawione w bojach oraz wierne mu legiony zaczął myśleć o przejęciu władzy w Rzymie.
Jednak niespodziewanie dla Cezara dopiero co ujarzmione ludy Galii zaczęły myśleć o wspólnym wystąpieniu przeciw Rzymianom. Próba wzniecenia jednego, zjednoczonego powstania wymagała dobrego przywództwa oraz wielkich ambicji mieszkańców. Wprawdzie ludy galijskie miały wspólny język i kulturę, lecz poszczególne plemiona były bardzo niezależne i często wrogo do siebie nastawione. Żadne plemię nigdy nie miało oporów przed szukaniem pomocy z zewnątrz. Silne antyrzymskie nastroje doprowadziły do potajemnego spotkania arystokracji różnych plemion, w celu zaplanowania powstania. Idea wywalczenia niepodległości dla ludów Galii była tak naprawdę złudna. Głownym celem wysoko postawionych członków rodów było zdobycie władzy w ich własnych plemionach.

Na przywódcę powstania wyznaczono Wercyngetoryksa, członka ludu Arwenów, który ogłoszony został przez swoich zwoleników jedocześnie królem plemienia. Zgromadził potężną armię, zdecydowanie bardziej zdyscyplinowaną od tej walczącej w czasie wojny galijskiej. Stworzył bardzo dobrą bazę zaopatrzeniową, która pozwalała mu na długie prowadzenie walk w polu. Organizacja armii Wercyngetoryska była więc doskonale przygotowana.

Juliusz Cezar swoją taktykę pacyfikacji powstania oparł głównie na terrorze oraz błyskawicznych akcjach jego oddziałów. Liczył że niespodziewane ataki zniszczą w Galach bojowego ducha. Swoją kampanię rozpoczął od zgromadzenia niewielkich oddziałów w przełęczy Cevennes, którą niespodziewanie zaatakował tereny Arwernów. Brutalność rzymskich wojsk zmusiła Wercyngetoryksa do przemieszczenia swojej potężnej armii w zagrożony region. Sytuację tą wykorzystał Cezar, który wyruszył do Vienny przejąć dowództwo nad swoimi 400 doskonale wyćwiczonymi germańskimi jeźdźcami. Dowodzenie nad armią na ziemi Arwernów na czas swojej nieobecności powierzył Decymusowi Brutusowi.

Na początku 52 roku p.n.e. w Cenabum, na ziemi Karnutów doszło do wybuchu powstania. Wszyscy rzymscy kupcy mieszkający w osadzie zostali wymordowani. Cezar przebywający wówczas na południu, w Galii Przedalpejskiej, został zagrożony odcięciem od swoich, stacjonujących na straży Belgów, legionów. Ponadto cała jego armia była rozproszona po całym kraju w kwaterach zimowych, a sam Cezar posiadał przy sobie zaledwie parę niedawno sformowanych kohort i miejscowych rekrutów. Postanowił, więc o jak najszybszym zgromadzeniu wojska, w tym celu udał się do Galii Zaalpejskiej. Obawiał się, że wycofanie się legionów z terenów stacjonowania może zostać uznane za oznakę słabości. W tym celu zamierzał osobiście przyłączyć resztę wojska.

Cezar wraz ze swoją przyboczną gwardią Germanów przyłączył dwa legiony z ziemi Lingonów. Reszta legionów przyłączyła się do głównego trzonu Brutusa. Kiedy Cezar dotarł do reszty wojsk zdał sobie sprawę z braku odpowiedniego zaopatrzenia, które uniemożliwiało mu prowadzenie długich walk. Sytuację skomplikował marsz Wercyngetoryksa na Gorgobinę, miasto Bojów, sprzymierzeńców Rzymu. Cezar wydał rozkaz Eduom jak najszybszego dostarczenia ziarna i mimo niepewnej sytuacji żywnościowej zdecydował się wyruszyć z główną częścią swojej armii na pomoc Bojom. W odwodzie zostawił dwa legiony, strzegące taboru. Decyzja Cezara o wyruszeniu do walki mimo nie zorganizowanego zaopatrzenia wynikała głównie z jego obawy o utratę inicjatywy. Jedocześnie wiedział, że upadek sprzymierzonego miasta, da jasno do zrozumienia innym sojuszniczym, bądź niezdecydowanym ludom, że jest słaby i prawdopodobnie nie pokona silnej armii Wercyngetoryksa.

Wojska rzymskie, w czasie swojego marszu w kierunku Gorgobiny, zdobywały wszelkie napotykane twierdze oraz ich żywność. W odwecie za wymordowanie rzymskich kupców Cenabum zostało doszczętnie zniszczone. Wercyngetoryks dostrzegając swoją liczebną przewagę zdecydował się odstąpić od oblężenia Gorgobiny i wyruszyć w kierunku armii Cezara. Chciał mu wydać walną bitwę, jednak ostatecznie doszło do paru potyczek kawalerii, które zmusiły Galów do odwrotu. Cezar wówczas zdobył silnie ufortykowaną twierdzę, Noviodunum.

Juliusz Cezar, który dramatycznie potrzebował żywności dla swojej armii postanowił zdobyć Avaricum, miasto Biturygów. W tym celu Wercyngetoryks nakłonił Biturygów do wywiezienia bądź zniszczenia swojego pożywienia, a nawet do zniszczenia wielu swoich miasteczek. Sam rozbił obóz 25 km od Avaricum. Kiedy Cezar dotarł do twierdzy, rozpoczął oblężenie. Kazał usypać wał w poprzek doliny, między rzymskim obozem, a miastem na szczycie wzgórza. Po dwudziestu paru dniach ciągłej pracy utworzono wysoką na 24 i szeroką na 100 metrów rampę prowadzącą do murów miasta. Cezar zmęczony ciągłym uprzykrzaniem mu życia atakami kawalerii Wercyngetoryksa, postanowił zaatakować pozycje Galów. Jednak szybko zrezygnował z pomysłu zdając sobie sprawę z przewagi wroga i skupił się na zdobyciu Avaricum. Oblężenie było bardzo wyniszczające dla obu stron. Zarówno legioniści jak i obrońcy byli zdesperowani do osiągnięcia swojego celu. Rzymianie ciężko pracowali nad budową kolejnych machin oblężniczych, które z kolei były z wielką trudnością podpalane i niszczone przez Galów. Jednak stopniowo opór obrońców malał. Momentem przełomowym okazał się atak Rzymian po intensywnej ulewie, który zaskoczył Galów i pozwolił legionistom zdobyć mury. Walka jeszcze przez dwa dni toczyła się na ulicach miasta. Jednak ostatecznie Avaricum zostało zdobyte, a ludność wymordowana przez sfrustrowanych długim oblężeniem Rzymian.

Zdobycie dużych zapasów zboża pozwoliło Cezarowi po krótkim odpoczynku kontynuować kampanię wojenną. Na czele 6 legionów ruszył ku Gergowii, miastu Arwernów, a pozostałe 4 wysłał na pomoc Labienusowi, toczącemu boje na północy z Paryzjanami i Senonami. Cezar dotarłszy pod Gerogwię rozbił obóz i rozpoczął układanie planu zdobycia twierdzy. Pojawienie się jednak części armii galijskiej na wzgórzu nieopodal Gergowii zmusiło go do zmiany taktyki. Dzięki podstępnemu planowi pokonał Galów. Jednak podekscytowane zwycięstwem oddziały rzymskie ruszyły na twierdzę licząc na łatwe łupy i szybkie zwycięstwo. Nie stosując się do rozkazów zaatakowały miasto, ponosząc duże straty. Nieposłuszeństwo żołnierzy nie zostało jednak surowo ukarane

Na wieść o buncie Eduów Cezar zrezygnował z oblężenia kierując się przeciwko Sekwanom i Lingonom. Odstąpienie od oblężenia uznane zostało przez plemiona galijskie za słabość, co zachęciło je do przyłączenia się do powstania. Armia Wercyngetoryksa uzyskała ogromne posiłki od nowych sojuszników, co skłoniło go do wykorzystania przewagi i zaatakowania Cezara. W tym czasie do rzymskiego wodza dołączył Labienus na czele reszty wojska, który zwyciężył na północy. Wercyngetoryks posiadający ogromne zastępy kawalerii, chciał za wszelką cenę pokonać jazdę Cezara. Jednak rzymska konnica wspierana przez legionistów zdołała odeprzeć atak i zmusić armię Wercyngeotryksa do odwrotu. Zniechęcony niepowodzeniem dowódca galijski wycofał się do miasta, Alezji. Cezar ruszył za nim rozpoczynając oblężenie twierdzy oraz obozu Wercyngetoryksa pod miastem. Według Cezara armia Galów wynosiła co najmniej 80.000 żołnierzy, kiedy Rzymianie posiadali zaledwie 40.000, w co trudno jest uwierzyć. W każdym bądź razie, z pewnością, Wercyngetoryks posiadał zdecydowaną przewagę nad Rzymianami. Dokładny przebieg oblężenia umieściłem w osobnym dziale. Bitwa pod Alezją zakończyła się ostatecznie całkowitym zwycięstwem Cezara, a powstanie praktycznie upadło.

Konsekwencje

Pacyfikacja powstania przyniosła Rzymianom ogromne łupy. Pojmano mnóstwo jeńców, wedle przekazów Piliniusza do niewoli sprzedanych zostało 1.000.000 ludzi. Ponadto podobno każdy rzymski żołnierz otrzymał własnego jeńca, którego mógł sprzedać jako niewolnika. Cezar poprzez łup zdobyte w Galii mógł bez przeszkód spłacić ogromne zadłużenia, gromadzone od początków kampanii wojennej w 58 roku p.n.e. Arewrnowie i Eduowie zostali potratowani łagodnie. Wojownicy tych plemion mogli bez przeszkód wrócić do własnych domów. Cezar tym czynem chciał okazać swoją dobroć, licząc na wsparcie tych plemion w ewentualnych, kolejnych buntach Galów. Sam wódz galijski, Wercyngetoryks został pojmały i uwięziony. Cezar zamierzał go wykorzystać w trakcie swojego triumfu w 46 roku p.n.e., gdzie miał zostać uroczyście uduszony.

Walki w Galii jednak nie zakończył się tylko jedną bitwą. Do starć dochodziło jeszcze wielokrotnie. W 51 roku p.n.e. doszło do kolejnego powstania. Cezar natychmiast wysłał odpowiednie siły i zniszczył najważniejsze źródła oporu. Po zdobyciu Ukselodunum kazał obciąć ręce wszystkim żywym wojownikom, aby w przyszłości nie mogli już więcej nosić broni.

Materiał opracowany przez:

Poprzedni

Wojna galijska

Wojna domowa Cezara z Pompejuszem

Następny

Dodaj komentarz