Praktycznie cały półwysep Apeniński został zaatakowany przez ostrą zimę i falę syberyjskich mrozów, które dotknęły też inne części Europy. Opady śniegu dotarły nawet na południe Włoch, zaś w Lombardii zanotowano rekordowo niskie temperatury – od minus 31 do minus 35 stopni. W kraju zaczyna brakować gazu i prądu. Rośnie też liczba ofiar śmiertelnych białego zimna.
We Włoszech do walki z zimą zaangażowano już wojsko w związku z nasilającymi się opadami śniegu, które sparaliżowały ruch na drogach i unieruchomiły pociągi, a także spowodowały śmierć kilku osób. Śnieg i mróz całkowicie zablokował niektóre włoskie miasta, między innymi Rzym.
Służby ratownicze podały, że liczba śmiertelnych ofiar wzrosła już do 12. Dwóch kierowców znaleziono zamarzniętych w swoich autach na drodze między prowincjami L’Aquila i Isernia. Kolejna ofiara to 46-letnia kobieta w prowincji Irpinia – zmarła przygnieciona dachem, który zawalił się pod ciężarem śniegu. To tylko niektóre z ofiar białego zimna we Włoszech.
Niepokojące są też doniesienia o kurczących się zasobach prądu i gazu. Z powodu silnych mrozów w ostatnich tygodniach zanotowano rekordowe zużycie gazu, a jednocześnie dostawy tego surowca z Rosji i Francji zostały zmniejszone. Co więcej, z powodu licznych awarii, ponad 40 tysięcy osób we Włoszech jest bez prądu. Do największych awarii doszło w Lacjum, Molise i Kampanii.