,

Tragedia na plaży. Obojętność Włochów czy manipulacja prasy?

przez Anna Smolinska

Romskie dziewczynki tonęły na oczach dziesiątek plażowiczów. Prawdopodobnie nie umiały pływać; chciały się tylko na chwilę orzeźwić. Jak pisze włoska prasa, nie było reakcji ze strony opalających się ludzi. Ponoć nawet po wyciągnięciu ciał na na brzeg dalej beztrosko zabawiali się na rozgrzanym piasku. Czy to jednak prawda?
– Potępiam na zawsze tych, którzy nie pomogli moim wnuczkom! Ich i ich dzieci! Jest Bóg, który dokona sprawiedliwości! – złorzeczyła podczas pogrzebu zrozpaczona babcia tragicznie zmarłych dziewczynek.

Tragedia miała miejsce w sobotnie popołudnie, na plaży w okolicach Neapolu. Cztery romskie dziewczynki chodziły po plaży i sprzedawały biżuterię. W pewnym momencie upał nakłonił je do kąpieli. Nie miały strojów. Mimo tego poszły na most, rozebrały się do bielizny i wskoczyły do morza. Radość trwała krótko. Porywisty prąd i wysokie fale wciągnęły dziewczynki. Wystraszone, zaczęły wzywać pomocy. Morski prąd odpychał je jednak coraz dalej od brzegu.

Jedna z plażujących kobiet usłyszała krzyki i natychmiast zadzwoniła po pogotowie „Topią się cztery dziewczynki, przyjeżdżajcie jak najszybciej. Dwóch już nie widać. Pospieszcie się!” – mówiła. Tymczasem ratownicy z pobliskiej plaży wskoczyli szybko do morza. Uratowali dwoje dzieci; niestety dla Violetty (12 lat) i Cristiny Ebrehmovich (11 lat) już było za późno. Na nic się też zdała reakcja młodego plażowicza, który na widok pozostałych dziewczynek, wyrzucanych przez fale na kamienie, wskoczył do wody z nadzieją, że uda się je uratować.

Jak relacjonowali dziennikarze, przyjechała karetka a jej kierowca natychmiast dołączył się do akcji ratowniczej. Po 15 minutach wszystkie ciała zostały wyłowione i przeniesione na brzeg morza. Przykryto je ręcznikami. Leżały na plaży przez półtorej godziny. Z opowiadań kierowcy wynika, że niektórzy plażowicze aktywnie uczestniczyli w przedsięwzięciach ratunkowych, jednak co nim wstrząsnęło, to obojętność reszty plażowiczów, którzy beztrosko opalali się i spożywali posiłki, jakby nic się nie stało.

Opublikowane, żenujące zdjęcia w kilka minut obiegły świat. Reakcje były natychmiastowe, padły ostre słowa krytyki również ze strony Komitetu ds. Uchodźców ONZ. Laura Boldrini, rzecznik komitetu publicznie spytała jaka by była reakcja plażowiczów, gdyby to były dzieci włoskie?

Arcybiskup Neapolu, kardynal Sepe, wyraził swoje zaniepokojenie taką obojętnością. W pogrzebie, który odbył się wczoraj, uczestniczyła asesor ds. imigracyjnych Prowincjonalnego Urzędu Neapolu, Isadora D’Aimmo.
Rodzina dzieci, mieszkająca w romskim obozowisku w dzielnicy Secondigliano, nie chciała wsparcia ze strony instytucji i policji.

Obojętność ludzi czy manipulacja prasy?

Franco Iannuzzi, prezydent miasta Monte di Procida, gdzie doszło do tragedii, stanowczo zaprzecza temu co rozpowszechnia prasa: – Plażowicze nie byli obojętni. Wręcz przeciwnie, w momencie tragicznego incydentu były natychmiastowe reakcje. To plażowicze pierwsi zawiadomili służby ratunkowe. Niektórzy z nich, mimo niebezpieczeństwa, natychmiast rzucili się do wody w celu uratowania topiących się dziewczynek.

Już na drugi dzień wiele niedzielnych mszy było poświęconych modlitwie za tragicznie zmarłe dziewczynki.
Włoska opinia publiczna jest podzielona. Jedni pogardliwie mówią o beztroskich plażowiczach, inni oskarżają prasę o manipulację. Wielu twierdzi, że artykuły zostały napisane na podstawie zdjęć, które zostały zrobione z premedytacją i które gazety dały na czołówkę. Pomijając zdjęcia, na których widać ogólne poruszenie i zainteresowanie przykrym incydentem.

Jest nawet zdjęcie, na którym widać, że jedną trumnę niosą sami plażowicze. Dlaczego więc nie opublikowano tego typu zdjęć? Dlatego, że ofiarami były romskie dzieci? Dziennikarska pogoń za sensacją robi więcej szkód niż pożytku, przyczyniając się do rozpowszechniania opinii o szerzącym się rasizmie. Sam arcybiskup Neapolu stwierdził, że opublikowane zdjęcia są oczerniające i z pewnością przyniosą więcej hańby Neapolowi niż zdjęcia zalegających śmieci. Pod artykułem, który ukazał się w „Il Messagero”, można przeczytać: – Jesteśmy jedynym narodem na świecie, który w tak umiejętny sposób obrzuca się błotem. Jakby ten co krytykuje nie był Włochem…

Wielu Włochów pyta – co mieli robić plażowicze, którzy z pewnością nie podchodzili obojętnie do zaistniałego faktu? Z pewnością każdemu z nich było przykro. Nie widać, by ktoś grał w piłkę lub śmiał się głośno. Tutaj raczej należałoby spytać – gdzie byli rodzice…?

Poprzedni

Miasta Emilii

Matematyka piętą achillesową młodych Włochów

Następny

Dodaj komentarz