Eksplozja w jednym z pieców we włoskiej fabryce stali w Piombino spowodowała tymczasowe zamknięcie zakładu w zeszły czwartek. Zakład ten to prawie 4 tysiące miejsc pracy, które obecnie są zagrożone, pomimo apelu papieża Franciszka o zdwojenie wysiłków władz w tej sprawie i nietracenie nadziei na poprawę sytuacji.
Zmartwieni pracownicy byli świadkami zamknięcia zakładu przemysłowego Lucchini znajdującego się w Piombino na toskańskim wybrzeżu. „Piec wydaje właśnie swoje ostatnie tchnienie”, powiedział jeden z pracowników zakładu, podkreślając dramatyzm i powagę sytuacji. Produkcja w tej fabryce trwa od początków XX wieku.
Fabryka Lucchini daje prace 4 tysiącom ludzi, wliczając dostawców i, jak podają media, od lat miała problemy. Włoski premier Matteo Renzi spotkał się w zeszłą środę z władzami Toskanii w osobie Enrico Rossi aby porozmawiać nad potencjalnym rozwiązaniem tej sytuacji i ocaleniem fabryki.
Minister środowiska obiecał już 50 milionów euro na rozwój tego zakładu, a region Toskanii przeznaczył 60 milionów euro na sfinansowanie modernizacji fabryki oraz portu Piombino.