We Włoszech najbardziej charakterystyczny jest dzień pracy przeciętnego pracownika. Spróbujmy więc opisać taki dzień dla typowego Włocha. Rozpoczęcie dnia musi się zacząć od czarnej pachnącej kawy.
Tutaj zaryzykuje i napiszę że jeszcze w ubiegłym wieku delektowano się aromatem kawy w barach których jest pełno we Włoszech, natomiast od paru lat coraz więcej osób rezygnuje właśnie z tego obyczaju ze względu na własne finanse. Nawet jeśli te Cornetto i caffe nie stanowią dużej sumy to już jeśli popatrzymy na cały miesiąc to może uzbierać się pokaźna suma. Jednak cały czas mimo tej niekorzystnej sytuacji finansowej włoskich rodzin większość chodzi do baru i od tego miejsca zaczyna swój bieg dzień przeciętnego Włocha.
Po przyjściu do pracy oczywiście najpierw dyskusja o tym co się działo czy to ostatni mecz reprezentacji azzuri czy to może ostatnie zwycięstwo Ferrari a potem zabieramy się do pracy. Przerwa na obiad obowiązkowa. W godzinach obiadowych większość znajduje się w domach smakując spaghetti które przecież jest podstawą posiłku. Od godziny 16 -17 znowu wszystko powraca do normy a na ulicach znowu zaczynają się tworzyć korki. Po wyczerpującym dniu pracy przychodzi czas na odpoczynek najczęściej – i niestety – przed telewizorem, ale przy tym oczekuje się na kolacje która jest równie ważnym posiłkiem jak obiad.
Mijają godziny, mijają dnie, no i przychodzi wreszcie sabato – jak łatwo się domyśleć sobota. W tym też dniu wszyscy pracujący są bardziej weseli bo to przecież zaczyna się weekend, a w weekend robi się bardzo dużo i spędza się go z rodzinami. Odwiedza się matkę która przygotuje na pewno rodzinny obiad. Z samego rana natomiast większość wsiada do samochodu i jedzie do baru a potem na przejażdżkę czy to po mieście czy to poza. Po obiedzie w rodzinnym kręgu przyjdzie czas i na kolację. W sobotę wszystkie pizzeria tętnią życiem, bo to właśnie w sobotę sprzedawanych jest najwięcej pizz. Większość rodzin zamawia pizzę którą spożyją w domu, pozostali czyli młodzież wychodzą na place a osoby o zasobniejszych portfelach degustują margheritę w lokalach i restauracja.
Po niedzieli przychodzi poniedziałek no i wszystko kręci się od nowa.