Wyjątkowy dzień znanego polskiego artysty we włoskim Stimigliano

przez bedy

24 sierpnia br. we Włoszech w położonej w północnej części Lacjum malowniczej miejscowości Stimigliano odbył się ślub znanego kompozytora i wokalisty Jerzego Filara z Lidią Danelczyk. Para pobrała się po pięciu latach narzeczeństwa.

Są takie polskie przeboje, które stały się ponadczasowe. Po ponad 30-latach od ich pierwszego wykonania nie tylko nie przeszły do lamusa, ale nadal cieszą się popularnością zarówno wśród starszych jak i młodszych pokoleń Polaków. Nie ma chyba osoby, która by nie znała przeboju lata ’76 „Samba sikoreczka”, hitu Opola z ‘85 „Stary star”, śpiewanej przez Janusza Rewińskiego czy piosenki „Za szybą” (Całkiem spokojnie wypiję trzecią kawę) Grażyny Łobaszewskiej. Twórcami tych i wielu innych niezapomnianych piosenek m.in. z repertuaru zespołu Nasza Basia Kochana, Maryli Rodowicz, Wałów Jagiellońskich są Jerzy Filar i Jacek Cygan.

Artyści poznali się jeszcze w czasach studenckich, kiedy to Jacek studiował cybernetykę a Jurek elektronikę. Współtworzyli zespół Nasz Basia Kochana, po dziś dzień współpracują ze sobą i przyjaźnią. 24 sierpnia br. obaj artyści przebywali we włoskim Stimigliano, z powodu bardzo wyjątkowej dla Jerzego Filara okazji… Tego właśnie dnia odbył się ślub „Jurka” z Lidią Danielczyk.

Cichy ślub, na który zaproszono jedynie 12 osób spośród najbliższych przyjaciół odbył się w parafii św. Kosmy i Damiana w położonym w północnym Lacjum malowniczym miasteczku Stimigliano. Nowożeńcy byli bardzo przejęci. Para, która duchowo czuje związana się z Zakopanem pojawiła się przed ołtarzem w pięknych zakopiańskich strojach. Sakramentu małżeństwa udzielił im ks. Mirosław Szajda, proboszcz parafii.
Jak się okazało ks. Mirek 20 lat temu jako młody wikariusz pracował w rodzinnej parafii panny młodej w Ostrowie Mazowieckiej. Lidia miała wówczas osiem lat i był to rok jej pierwszej Komunii Św. Przyznała, że ks. Mirka nie pamięta, jednak ogromną radość sprawiła jej wiadomość, że kapłan udzielający jej ślubu w odległym kraju jest w jakimś sensie bardzo bliski.

Ks. Mirek podkreślił, że to ogromny zbieg okoliczności, że ich drogi spotkały się przed laty, gdyż od blisko 20 lat sprawuje swoją posługę kapłańską w Italii.
Ceremonia była bardzo wzruszająca. Bez fleszy, bez marszu weselnego, bez parady strojnych gości, bez szelestu tiulu ślubnej sukni.
Panna młoda stanęła przed ołtarzem w kierpcach, charakterystycznej zakopiańskiej spódnicy i białej bluzce, a we włosy zamiast welonu wpięła szatkę ze Chrztu, którą jak powiedziała, miała też przy sobie przystępując do pierwszej Komunii Św. Jerzy Filar pojawił się przed ołtarzem w lnianej tunice i dzierżąc w ręku zakopiański kapelusz – bez piórka, jak na żonatego mężczyznę przystało.

Jacek Cygan, który był jednym ze świadków na ślubie odczytał „Hymn o miłości” św. Pawła.

Na zakończenie uroczystości w prezencie ślubnym Jerzy Filar zaśpiewał żonie Piosenkę dla Lidki. Słowa napisał na miesiąc przed zaślubinami, (nota bene, podczas podróży do Francji), Jacek Cygan, muzykę zaś skomponował sam Pan Młody.
Przejmujące słowa i nostalgiczna melodia wywołały łzy wzruszenia na twarzy Lidii i zgromadzonych w kościele przyjaciół.
Po uroczystości świeżo poślubieni małżonkowie wraz z gośćmi udali się na obiad do przytulnej, rustykalnej restauracji w pobliskiej miejscowości Forano.
Podobnie jak ślub, wesele było skromne, ale jedzenie, składające z prostych, typowo włoskich dań – wyśmienite! Podczas biesiady, ku radości i uznaniu przypadkowych klientów restauracji nowożeńcy i goście przy akompaniamencie gitary śpiewali piosenki z repertuaru Jacka Cygana i Jerzego Filara, m.in. „Sambę sikoreczkę”, do której podczas obiadu wymyślono nowe zwrotki.
Jerzy i Lidia Filar poznali się przed pięcioma laty w Łomży. Artysta brał udział w kabaretonie Hanki Bielickiej. Lidia, która z zawodu jest nauczycielką, ale pasjonuje się śpiewem występowała jako wokalistka założonego wraz z przyjaciółmi zespołu.
W czerwcu br. po pięciu latach narzeczeństwa para wzięła ślub cywilny.

Historia miłości Jerzego i Lidki Filar
Jerzy Filar na pytanie, co go urzekło w Lidii, po krótkim zastanowieniu odpowiada: „gospodarność i zamiłowanie do muzyki”. Lidia z kolei zakochała się w artyście z powodu jego „bałaganiarstwa i dobrego serca”. Jednogłośnie mówią, że 27 lat różnicy wieku, która ich dzieli nie stanowi przeszkody dla ich związku i miłości. Przyjaciele Filarów, m.in. Jacek Cygan i żona Ewa Łabuńska-Cygan, którzy przysłuchiwali się mojej rozmowie z nowożeńcami dodają, że wbrew temu, co mówią złośliwi, Lidia nie „poleciała na kasę” ani na popularność artysty, a co do Jurka to „bynajmniej nie tylko młody wiek i uroda stanowiły powód jego fascynacji Lidką”.

I nie sposób im nie wierzyć. Lidia i Jerzy Filar to skromni i serdeczni ludzi. Na każdym kroku widać, że cieszą się drobiazgami i potrafią dostrzegać piękno w rzeczach najzwyczajniejszych. Zamiast luksusowego hotelu jako miejsce noclegowe wybrali gospodarstwo agroturystyczne, w którym mogli cieszyć się pięknem włoskiej wsi. Jednogłośnie odpowiadają, że ślub był taki, jak sobie wymarzyli. Cichy, skromny, w pięknym miejscu i w gronie najbliższych.

Danuta Wojtaszczyk

Poprzedni

Bolonia-Rzym na dwóch kółkach

Bohaterski gest polskiej „badante” poruszył całe miasto

Następny

Dodaj komentarz