RZYM – 8 marca bieżącego roku włoski Parlament podpisze ostatecznie nową ustawę, która pozwoli wyrównać pogłębiającą się anomalię w stosunku do reszty krajów europejskich. Być może już za rok zobaczymy rewolucję w podziale władzy ekonomicznej między płciami…
Im wyżej w górę, tym częściej kobiety uderzają o tzw. szklany sufit. Im znaczniejsza jest firma i im więcej ma wszelkiej maści konsultantów, doradców i dyrektorów – tym mniej w niej miejsca dla prawdziwie przedsiębiorczych pań. Statystyki pokazuję, że na 147 miejsc w radach nadzorczych 10 największych włoskich przedsiębiorstw jedynie 8 jest zajmowane przez kobiety! A to niewiele ponad 5% całości. W tej kategorii Włochy zajmują niechlubne, bo aż dwudzieste ósme miejsce na 33 badane kraje europejskie.
W ogromnych przedsiębiorstwach publicznych obecność kobiet w zarządach i radach nadzorczych jest równa zeru. Weźmy choćby przykład spółki Telecom – 15 członków zarządu to 15 mężczyzn, w Fiacie jest dokładnie ta sama liczba i proporcja. W niektórych przedsiębiorstwach paniom oferuje się np. 2 miejsca na… 24 , przy czym te kobiety są z reguły o wiele gruntowniej wykształcone niż mężczyźni, wraz z którymi podejmują decyzje o rozwoju swoich firm.
Nowa ustawa, której efekty zobaczymy już po roku, radykalnie zmieni sytuację. Co roku liczba pań zarządzających firmami musi zwiększać się o 20%, aż do osiągnięcia 30% udziału kobiet w ciągu 4 lat. „Jest to ustawa epokowa – mówi Lella Golfo, zarządzająca Fundacją Bersalio, która jako pierwsza zatwierdziła szkic ustawy – „Na pewno wymaga dużej refleksji, ale myślę, że w przyszłym tygodniu zostanie ostatecznie podpisana”.
Po podpisaniu ustawy pierwszą dużą firmą, która będzie musiała się do niej zastosować, jest Mediobanca, gdzie obecnie kobiety zajmują 2 miejsca na 23 w zarządzie, nie mówiąc o sporej grupie spółek utworzonych i zarządzanych przez komórki lokalne. „Na pierwszy rzut pójdą 4 tysiące dużych spółek, gdzie kobiety zajmą około 1900 stanowisk.” – dodaje Golfo – „I będzie to prawdziwa rewolucja ekonomiczna.”
