Broń z Polski w rękach włoskiej mafii

przez Nasz Swiat

Ze śledztwa dziennikarzy TVN wynika, iż Polacy dostarczali broń włoskiej mafii. Polscy handlarze sprowadzali broń maszynową i rewolwery dla klanów Camorry.

Mafia w trakcie brutalnej wewnętrznej wojny używała broni dostarczonej przez naszych rodaków. Zginęły z niej dziesiątki ludzi, wśród nich były przypadkowe ofiary. A wszystko zaczęło się od pewnej mieszkanki Tarnowa, która wyjechała do Włoch w poszukiwaniu pracy.

Neapolitańska Camorra to jedna z najgroźniejszych włoskich mafii, 6 lat temu rozpoczęła się „wojna domowa” pomiędzy nimi. To była jedna z najkrwawszych wojen klanowych w okolicy Neapolu. Dwa klany, Sarno i Panico, walczyły o terytorium. – Mieszkańcy bali się wychodzić na ulicę, przez dwa lata trwała wymiana ognia między członkami klanu – mówi Manuela Galetta dziennikarka gazety „Chronache di Napoli”.

Oba klany przez wiele lat były ze sobą zaprzyjaźnione. Ale w 2004 roku szefowie Panico znaleźli się w areszcie. – Nikt z szeregowych członków klanu nie był w stanie ich zastąpić – mówi Manuela.

W trudnym momencie Panico zwrócili się do klanu Sarno z prośbą o pomoc. Sarno wysłali do Santa’ Anastazia i Somma Vesuviana ludzi, którzy na jakiś czas mieli kierować klanem Panico. Przysłali też więcej żołnierzy, którzy zamieszkali na tych terenach i pomagali w wymuszaniu haraczy i handlu narkotykami.

Kiedy Panico wyszli na wolność, dotychczasowi przyjaciele z klanu Sarno odmówili oddania kontroli nad terytorium. I wybuchła trwająca dwa lata wojna. Kiedy ginął jeden z członków klanu Panico, ci w niedługim czasie dopadali kogoś z klanu Sarno. W sumie w czasie dwuletniej wojny zginęło blisko 30 osób. Ludzie z klanu Sarno wdzierali się do dzielnic kontrolowanych przez Panico i ostrzeliwali domy na oślep. Panico zmuszali lojalnych wobec drugiej strony sklepikarzy do zamykania interesów.

Od początku było wiadomo, że wojna Sarno-Panico jest inna niż wszystkie, które do tej pory toczyły się w okolicach Neapolu. Zabójcy używali pistoletów maszynowych, które mogły wystrzelić do tysiąca pocisków na minutę. Po przyjeździe na miejsce zamachu policja znajdowała poszatkowane kulami samochody, ciała. Ginęli przypadkowi świadkowie.

– Obserwując sposoby, w jakie dokonywane były te zabójstwa, zorientowaliśmy się, że używana przez klany broń była bezsprzecznie bronią wojenną – mówi prokurator Vincenzo D’Onofrio z wydziału antymafijnego neapolitańskiej prokuratury. Okazało się, że śmiertelne strzały pochodziły ze sprowadzonych z Polski pistoletów maszynowych „Skorpion”.

W trakcie śledztwa u podejrzanych zamontowano podsłuch telefoniczny. W ten sposób natrafiono na niejakiego Francesco Siciliano. Żoną Włocha była… Polka – Maria B, która wyjechała na Półwysep Apeniński do pracy i tam poznała męża.

Przez żonę Siciliano poznał Tomasza C., który ukrywał się we Włoszech za przestępstwa popełnione w Polsce. To on zorganizował kanał przerzutowy broni. – Cena musi być wyższa, bo ona nie wyrzuca łusek na zewnątrz – tłumaczył Tomasz C. Francesco Siciliano.

– Ma bębenek. Coś co się odwraca – mówił przez telefon Siciliano do jednego z ludzi Camorry. – Czeka „skrzynka sałaty” – dodawał.

Grupa Polskich kurierów dostarczała kolejne transporty broni wykorzystując mikrobusy, które regularnie przywożą polskich robotników w okolice Neapolu. Oferta broni była tak bogata, że przemytnicy dostarczyli szefom klanów katalogi broni. Oferowano broń idealną do zabójstw: szybkostrzelne pistolety „Skorpion” i rewolwery, reklamowane przez handlarzy jako niewyrzucające łusek. Polacy byli tak sprawni, że zapewniali nawet serwis wadliwych modeli.

Kiedy prowadzący śledztwo karabinierzy uzyskali informacje o zbliżającym się dużym transporcie, postanowili zorganizować zasadzkę. – Od Neapolu obserwowaliśmy mikrobus, którym miała jechać broń – mówi jeden z karabinierów, który brał udział w śledztwie.

Kierowca wysadził pasażerów, a potem skierował się w stronę miasteczka Sant’ Anastasia. Tam pod pretekstem wykroczenia drogowego został zatrzymany do kontroli. Przeszukanie trwało wiele godzin. — Musieliśmy go praktycznie rozkręcić na części pierwsze. Okazało się, że broń była ukryta w skrytkach wbudowanych w ściany mikrobusa – mówi rozmówca TVN. Znaleziono 7 pistoletów typu „Skorpion” i amunicję.

– Podjęliśmy decyzję, żeby nie ujawniać całej operacji rozpracowywania klanów. Dlatego przedstawiliśmy sprawę jako efekt przypadkowej kontroli – mówi prokurator d’Onofrio.

W wyniku operacji karabinierzy zatrzymali czterech Polaków i włoskiego pośrednika, Francesco S. Wszyscy zostali aresztowani, ale w więzieniu długo nie posiedzieli. Został im udowodniony tylko jednorazowy przemyt – dostali niskie wyroki i wrócili do Polski.

„Superwizjer TVN” próbował dotrzeć do skazanych. Rafał B. na widok reporterów porzucił samochód w Kielcach i ukrył się u rodziców. Tam udało się do niego dotrzeć, ale odmówił komentarza.

– Wniosek o ekstradycję został odrzucony, bo zostali zatrzymani też za przemyt broni do Polski – tłumaczy prokurator d’Onofrio. Proces we Włoszech został odroczony. Tylko mąż Marii B. przebywa we włoskim areszcie. Według ustaleń włoskich śledczych, do zorganizowania kanału przerzutowego doszło za pośrednictwem mieszkającej pod Neapolem Polki. Włoskiej prokuraturze nie udało się ustalić najważniejszej informacji: źródła pochodzenia broni. – Najprawdopodobniej należał on do arsenałów dawnej Czechosłowacji – mówi prokurator d’Onofrio. – Grupa była bardzo dobrze zorganizowana: pierwsze ogniwo dostarczało broń do Polski, potem ktoś ją przechowywał, organizował przerzut do Włoch, a tam Tomasz C. przekazywał ją włoskiemu pośrednikowi.

W zakończonym niedawno śledztwie przeciwko klanowi Sarno aresztowano łącznie blisko 150 osób. Według prokuratury gang był jednym z najsilniejszych klanów camorry: bezpośrednio i pośrednio współpracowało z nim trzy tysiące osób. Proces członków grupy toczy się w specjalnie strzeżonej ogromnej sali sądowej, wybudowanej na terenie więzienia Poggioreale.

Camorra
Tajna organizacja przestępcza, działająca na terenie Neapolu i w całym regionie Kampanii. Tworzą ją klany, czyli zorganizowane grupy przestępcze, zajmujące się handlem narkotykami, wymuszeniami, zabójstwami, przemytem podrabianych towarów, papierosów, korumpowaniem urzędników w celu przejmowania publicznych kontraktów, praniem brudnych pieniędzy. Najważniejsze klany camorry to m.in. Casalesi, Mazzarella i Sarno. Podzieliły one pomiędzy siebie Neapol i całą Kampanię. Właśnie podział terytorium jest najczęstszą przyczyną konfliktów zbrojnych. Według Roberto Saviano, dziennikarza z Neapolu, w ciągu ostatnich 30 latach na terenie Kampanii zginęło ok. 4 tysiące ludzi. Organizacja prowadzi działalność praktycznie na całym świecie. Od upadku komunizmu jest obecna w Europie Środkowej i Wschodniej. Przejmuje nieruchomości, zakłada legalne interesy, organizuje przemyt towarów, zaopatruje się w broń.

Poprzedni

Warta 17mln euro posiadłość Eto’o

Wybrano najpiękniejsze plaże we Włoszech

Następny

Dodaj komentarz