,

„Lewa” sygnalizacja świetlna

przez redakcja

We Włoszech nie zawsze można być pewnym, że uda się opuścić krzyżówki, zanim pojawi się czerwone światło. O mandat nie jest trudno, bo na podrobionych światłach czerwony sygnał pojawia się dużo wcześniej niż powinien. Problem, jak dowiodło śledztwo w Mediolanie, dotyczy trzydziestu pięciu gmin.

Dochodzenie w sprawie fałszowanych świateł zamknięto w Mediolanie kilka dni temu. W czasie dochodzenia przełuchano w sprawie burmistrzow i strażników miejskich. Śledztwo wykazało, że przetargi na lewe semafory były pilotowane w trzydziestu pięciu gminach. Tylko w Sagrate zarobiono w ten sposób dzieki nielegalnie nadanym mandatom 2,4 mln. Ten sam mechanizm używany był w wielu małych i średnich gminach, takich jak Cinisello Balsamo (Mediolan), Jolanda di Savoia (Ferrara) i Fragneto Monforte (Benevento).

Śledztwo w Mediolanie dotyczyło udziału w przestępstwie i nielegalnych licytacjach 38 osób. Punktem oparcia dla oskarżenia był fakt, że żółte światło pojawiało się nie na więcej niż 4 sekundy, czyli na czas, w którym niemożliwy jest przejazd, jeśli nie na czerwonym świetle. Informacje o zamknięciu śledztwa zakomunikowano także Raoul Cairoli. Jest on administratorem firmy Ci.ti.esse, która jako jedyna zajmuje się komercjalizacja T-Red, czyli tak zwanych „czerwonych wampirow”. Jemu i pozostalym trzem osobom z kierownictwa firm z tego samego sektora zarzucono zawarcie nielegalnych umów z administracją lokalną na fałszowaną sygnalizację świetlną.

Poprzedni

Ischia-uśpiony wulkan

Inter wyeliminował broniącą tytułu Barcelonę z Ligi Mistrzów

Następny

Dodaj komentarz